Uncategorized

4 sekrety skrzypków

Chwilę już się znamy, więc zadecydowałam, że mogę odkryć kilka kart.  Zdradzę za moment cztery sekrety, którymi my, skrzypkowie, nie chwalimy się tak na co dzień.

Nasze małe tajemnice dotyczą różnych aspektów pracy i życia muzyka. Nie trąbimy o nich wszem i wobec, bo nie są mega spektakularne, za to dla nas – po prostu dość charakterystyczne. Oto i one, cztery sekrety skrzypków:

 

1) Fiddler’s neck / violin hickey

To nie żaden tytuł filmu, lecz nazwa znamienia typowego dla skrzypków (i altowiolistów, jeśli dobrze trzymają instrument, badum tsssss). Pojawia się ono na szyi, w miejscu zetknięcia instrumentu ze skórą. To taki jakby płytki odcisk, który po intensywniejszym okresie grania lubi czasem pomarudzić się w mniej komfortowym wydaniu, aniżeli bladoczerwona plamka przypominająca efekt upojnej randki. Wiele razy zostałam posądzona przez niewtajemniczonych o posiadanie malinki, dlatego idąc na miasto po cywilnemu (czyli, że bez skrzypiec), zakładam jakąś chustkę czy apaszkę. Zimą, dzięki szalikom, łatwiej jest żyć bez tych dwuznacznych uśmieszków… Niby można z tym walczyć i grać z materiałową bądź skórzaną osłonką, aby ochronić newralgiczny punkt, jednak u mnie się to nie sprawdza. Jest mi po prostu niewygodnie z czymś majtającym się przy szyi. W każdym razie – jesteśmy naznaczeni.

 

2) Czarna szafa

Pomimo tego, że na co dzień wyglądamy normalnie i kolorowo, to nasze garderoby obfitują w czarne suknie, spódnice, bluzki, buty… generalnie w czarne wszystko, co może się przydać do eleganckich występów. Przy przeprowadzce do Wrocławia zabrałam z domu w pierwszej kolejności dwie walizki czarnych ciuchów. Grając kilkanaście, a czasem nawet 20 spektakli i koncertów miesięcznie, to naprawdę nic się nie marnuje. Panowie mają trochę łatwiej, bo przy garniturze czy fraku wystarczy dbać o świeżą koszulę, no a my, babeczki, lubimy się wystroić, jak na prawdziwe gwiazdy przystało.

 

3) Zero tipsów

Z długimi szponami przegrywasz starcie z instrumentem już w przedbiegach. No po prostu nie da się i już. Piłuję zatem te swoje krótkie paznokietki, żeby żaden nie zahaczył w nieodpowiednim miejscu o strunę, ale już za to koloru sobie nie odmawiam. W szkole (i nawet zdarzało się na studiach…) był reżim pod względem malowania paznokci, bo ponoć skrzypaczkom nie wypada. (?) Serio…?

 

4) Zmiany w mózgu

Badania dowodzą, że niewidomi potrafiący czytać w języku Braille’a, wykazują znaczący wzrost wielkości obszaru kory czuciowej, czyli regionu z boku mózgu, który przetwarza zmysł dotyku – odpowiedzialnego za prawy palec wskazujący. Skrzypkowie natomiast wykazują analogiczny rozwój regionu czuciowego, zwanego też somatosensorycznym, związanego z palcami lewej ręki. To właśnie lewa dłoń odpowiada za wymiatanie po gryfie, w przeciwieństwie do regionu właściwego dla ręki prawej, która tylko trzyma smyczek.

 

A po czym poznam, że akurat Ty zajmujesz się tym, czym się zajmujesz?